Karakorum

Karakorum

sobota, 13 sierpnia 2011

Dzień 44. Podolskie fortece

Lecchu:

      Budzimy się na awtostajance, która w nocy litościwie przyjęła nas na nocleg.


      Do Kamieńca Podolskiego mamy rzut beretem, także za zwiedzenie bierzemy się nawet wcześniej, niż te wszystkie sobotnie wycieczki, które niczym szarańcza opadły to miasteczko koło południa - i te wszystkie pary z okolicznych wesel, które za punkt honoru chyba stawiają sobie sesję na kamienieckim zamku. I nawet im się nie dziwię - bo Kamieniec jest cudowny, przeurokliwy. Jak nie mogłem zrozumieć o co chodzi z Odessą - tak zgadzam się w pełni ze wszystkimi, którzy chwalą to miasteczko.


      Kilkanaście kilometerów na południe mamy jeszcze Chocim - kolejną legendę polskiej historii. Zamek nawet urokliwszy od kamienieckiego - może dlatego, że taki zgrabniejszy, jakiś taki udatny, zgrabną sylwetką cieszący oko.


      I tyle - gnamy dalej, na Lwów. Zwiedzać go będziemy jutro, a dziś wieczór bazujemy w motelu przed obwodnicą miasta, ponownie mając nadzieję na niższe ceny noclegów na rubieżach.


Dystans dnia: 340km (14821km).



Wszelkie prawa do tekstu i fotografii zastrzeżone dla ich autorów.

Brak komentarzy: